Orszowa - 2008-02-06 18:13:17

Siemka! Jak to u Was jest z tymi upadkami??... Dla niektórych zaszczyt dla niektórych wstyd:)...Ja osobiście spadam dość często...Moja Orsza kocha włanczać ABS'y ;)... A jak to jest z Wami i Waszymi Konikami?? :)

DreamFusion - 2008-02-07 14:15:58

Ja jestem osoboscie za :) upadki dobra rzecz oczywiscie jak sie nic powaznego nie dzieje. Przydaje sie co jakis czas przypomniec sobie gdzie jest nasze miejsce i troche pokory nauczyc :D Teraz juz spadam raczej rzadko (ale kiedys fju fju...), ale zdarzac sie zdarza. Troche nasze koniuchy nas wyrobily (murmika wie o czym mowie :P ) same araby i folbluty i trzeba sie bylo trzymac na wszelkie sposoby hihi :P Ale jak mowie dobrze przyglebowac co jakis czas i siedzac na ziemi zanoscic sie serdecznym smiechem z wlasnych niedoskonalosci :) czyz jazda konna nie jest wspaniala?! :D

Morfeusz - 2008-02-10 19:10:19

Hehe fajny temat ;] Mi ostatnio spadanie dość często się zdarza :P Ostatnio jechałam z kumpelami w terenie na czołową. Amanda poniosła Diamenta gdzieś na wyżyny, ja się obróciłam, a Baszta na której jechała, szybko zawróciła. Przez chwilę jechałam na boku potem na szyi a potem było bliskie spotkanie z ziemią :P

DreamFusion - 2008-02-10 19:47:45

Moze wpleciemy w ten temat najciekawsze upadki nasze lub takie ktorych bylismy swiadkiem. Posmiejemy sie z tych zabawnych i ogarna nas chwile grozy z tych powazniejszych :] istny horror hiehie.
Ja np kiedys mialam trening skokowy na mlodym koniu po deszczowym dniu. Jedziemy sobie na przeszkode, patrze, oceniam, robie najazd i juz myslami jestem po drugiej stronie, a moj kon stwierdza, ze wlasciwie to on idzie lewa strona bo co sie bedzie przemeczac ;) ja oczywiscie pojechalam prosto i wyladowalam w jednej, jedynej kaluzy na calym placu ;) no a jakze by inaczej :D konis stal nademna i patrzyl na mnie z gory niewinnymi oczami, zupelnie nie rozumiejac jak sie tam znalazlam ;P

Hibiskus - 2008-02-11 13:36:35

Ja przyznam, że nie miałam okazji poczuć upadku. Miałam wiele okazji, nawet zbyt wiele jak to mój pamiętny pierwszy teren z wywiezieniem w las, bryknięcie szalonego konia kiedy znalazłam się kilka metrów nad koniem a wylądowałam na szyi (była niezła polewka, koleżanka która jechała z tyłu mówiła, że miała co podziwiać), niespodziewany skok przez drut, styknięcie się ogiera z wałachem (oba koniki bardzoooo się nie lubią)....

Morfeusz - 2008-02-13 16:40:59

Moim zdaniem najgorsze są upadki z koniem :| Wczoraj jeździłam sobie na Morfim i przyznam, że było trochę błotka na ujeżdżalni. Morfeusz się nie wyrobił na zakręcie i pojeciał na bok, rozkraczył się, ja jakoś próbowałam go ciężarem ciała podnieść (w dodatku powiedz, że jechałam bez strzemion), ale się nam tak do końca nie udało ;] No ale na szczęście jesteśmy cali i zdrowi :P

efcia27 - 2008-02-13 22:05:47

No to dobrze Morfeuszku, że Wam się nic nie stało ;)
Ja spadam co jakiś czas, i przyznam, że jest to nawet fajne ;P
Lubię spadać, o ile nic poważnego się nie stanie ;P

DreamFusion - 2008-02-14 11:41:53

hehe, wybaczcie, ze sie zasmieje, ale od razu widze mojego Julka, ktory nie dosc, ze ma nogi ciut krzywe to jeszcze po zlamaniu jest i zawsze sie 'wali na pyska'. Norma jest, ze jedziesz sobie klusem czy stepem (niestety w galopie tez sie zdarzalo...) i nagla Julek leci w dol glowa, sklada przednie nogi, czasem jakis slizg mu wyjdzie :P ja sie odchylam do tylu i daje dluga wodze - on sie podnosi i jedziemy dalej :D ale jak ktos to widzi pierwszy raz to blednie i umiera na zawal hiehie :) niestety zdarzylo sie tez ze przewalim sie na bok i przygniutl moja noge i odmowil wstania, tak ze ludzie na hali rzuciili sie mnie ratowac, a kolanko troche bylo niespawne :]

murmika - 2008-02-20 16:51:42

Jakże mi temat ten zaszytny do gustu przypadł... wprawdzie teraz nie tęsknie specjalnie za bolącym tyłkiem ;), choć niekiedy zdarza mu się boleć hihi ale już w pamięci odszukuje (nie tak znowu głęboko schowane) wszystkie gleby :):)
Najszybsza gleba... GRAND AL!! Wsiadłam - siadłam hihi Wsiadłam z boku - siadłam z przodu... lecąc widoki podziwiałam, a on jeszcze nie zdążył nawet stępem ruszyć... powtórki z rozrywki to może nie chcę zamawiać, ale ogierowi chylę czoła :)

DreamFusion - 2008-02-21 10:22:04

Bo Grandalek przebil mamusie :P ona sie stara od 2 lat Cie zwalic i sie nie udaje, a synek patrz - raz a dobrze :] To mi przypomina o mojej glebie z Julka, kiedy to po swojemu wystartowal galopem ile fabryka dala, po czym zahamowal na cztery nogi (niestety nie od zadu a na przodzie) i na koncy zakrecil - czyli ulubiony trik Julka :P a ja siedzac na ziemi i zanoszac sie smiechem znalazlam podkowe ktora zgubil inny kon :) i cale szczescie bo chodzilby jazde na 1 noge okuty :)

murmika - 2008-02-21 13:14:15

hehe pamiętam to :) widzisz.. jak juluś miał dać do zrozumienia, że Żytuli niewygodnie ;) wysadził Cię w odpowiednim miejscu :)  a że z Ciebie mądra bestia to od razu się połapałaś :)
Chciałam zauważyć DreamFusion, że Gonza pracuje już nad techniką zwalenia mnie 3 lata, a nie 2 :)

efcia27 - 2008-02-21 18:11:39

No i oto mam się czym pochwalić, bo dzisiaj spadłam z Plamki ;))
Wystraszyła się naszej chmary pisiaków szczekających, które wpadły na padok. Zaczęła wierzgać i bum, eFka na ziemi ;D

Tylko ręka booli ;/

DreamFusion - 2008-02-22 17:06:56

Boli, boli, ale wkrotce przestanie, a my witamy wsrod 'badaczy gleby' muahah :D

wild_strrawberry - 2008-02-27 18:05:34

tak malowniczego upadku jak DreamFusion to jeszcze nie miałam :P ale jak kiedyś chciałam wsiąśc na konia zbyt energicznie, to... przeleciałam z drugiej strony siodła. trochę tyłek bolał, ale więcej śmiechu niż bólu :P

Diament - 2008-02-27 18:53:06

Oj oj ja strasznie nie lubię upadków z konia ale jak już trzeba to trzeba :) :P
Pamiętam że w ferie to bym przeleciała przez głowę konia po skoku z kłusa bo Amanda zrobiła kozi skok :P

Wichurkowa - 2008-02-29 22:13:40

Moich upadków było dość sporo koło 30 ale przeważnie spadam w stępie albo w stój bo robie prze różne rzeczy na koniu...ost raz kiedy spadłam z konia to jakieś pół roku z Daniego jak po przeszkodzie po której było z górki strzelił mi zaraz po nie barana i poleciałam:)

Diament - 2008-02-29 22:21:49

Hmm ja nie jeżdżę długo( od lipca 07r.) to spadłam chyba 3 razy.
Pierwszy upadek to na oklep po skoku na hucule ale on nie bardzo potrafił skakać.
Drugi na ukochanym koniu w galopie bo się przestraszył.
Trzeci to chyba w te ferie :)

efcia27 - 2008-02-29 22:59:24

Upadki uczą ;)
Ja pamiętam jak spadłam w kłusie, bo koń się czegoś przestraszył <lol2> ;D
I oczywiście jak to ja leżąc na ziemi i przeraźliwie się śmiejąc stwierdziłam "eej, fajnie musiało to wyglądać, moge jeszcze raz tak zrobić? Ktoś mnie wtedy nagra ;D"

Hibiskus - 2008-03-01 14:58:21

Hehehe... Z tego co słyszałam to wiele osób mówi, że upadki są fajne, tyle żeby były bezpieczne. Gdybym miała spaść z konia to chciałabym bezpiecznie:)

Morfeusz - 2008-03-01 18:52:11

Ja tam lubie spadać <lol2>
Zazwyczaj jak spadam to przez dłuższą chwilę jadę konikowi na szyi po czym zeskakuje na ziemię :P

efcia27 - 2008-03-02 12:32:46

No ja też ;D Ja zwykle sama zeskakuję, tylko dwa razy mnie koń tak naprawdę zrzucił ;P
i ogolnie lubię spadać ;)

Orszowa - 2008-03-12 21:53:03

A u mnie to jest tak: jak jeżdżę sama jest wszystko super ekstra i w ogóle... Ale jak się patrzy na mnie już jakaś grupka osób... rzadko kiedy wychodze bez upadku:D...Ale to tylko ba Orszy... Tak się już z nią zgrałam nie lubimy byc obserwowane:D A upadek mrorzący krew w żyłach??...Hmmm... przyszli do mnie znajomi jedna dziewczyna umiała jeździć a reszta tylko sie przyglądała...Ona nie wiedziała jak ma wykonac pewne ćwiczenie (chdziło o cavaletti) no to ja wdrapałam się na Orszaka (nie brałam toczka bo to na chwile) :D... No i najeżdżam kłusem...A Orsza ABS i ja lece i znalazłam się na ziemi:)... I jeszcze taki pech że walnęłam głową o belke i to jeszcze bez kasku buuu:D...ale jak widać żyję...Koniec:P

Hibiskus - 2008-03-12 21:59:04

No to rzeczywiście miałaś niezły upadek. Dobrze, że uszłaś bez wstrząsu mózgu....

Wichurkowa - 2008-03-13 15:03:23

Ja już sie nauczyłam spadać jak wiem że mogę spaść to porostu zeskakuje juz mam obcykane zeskakiwanie z galopu,cwału,z rodeo:):)

efcia27 - 2008-03-13 16:58:32

Ja też często kiedy wiem już ze nie będę miała szans się utrzymać albo jak po prostu chce to skaczę ;D
Szczerze powiedziawszy - lubię to ;D

Justa89 - 2008-03-13 19:23:30

Nie lubię skoków. Wolę ujeżdżenie, a ostatnio przekonałam się do westu.

Justa89 - 2008-03-13 19:26:27

Wichurkowa napisała:
juz mam obcykane zeskakiwanie z galopu,cwału,z rodeo:)

Polemizowałabym czy cwału. Powiedziałabym, z szybkiego galopu, ale nie cwału.

efcia27 - 2008-03-13 19:32:23

Justa89 napisał:

Nie lubię skoków. Wolę ujeżdżenie, a ostatnio przekonałam się do westu.

hehe Justa, tutaj nie chodziło o skoki przez przeszkody tylko o skok z konia, kiedy na przykład spadasz :P
Niewiem czy dobrze wytłumaczyłam xD

Justa89 - 2008-03-13 19:37:23

Wiem o co chodzi, ale jak MOŻNA OPANOWAĆ upadki tudzież zeskok z cwału? O ile to nie był cwał [co było bardzo prawdopodobne w tym przypadku], a szybszy galop?

Odsyłam tutaj:
http://free4web.pl/3/2,59316,112426,332 … 6B04C72089

Wichurkowa - 2008-03-13 19:43:59

Justa czepiasz sie o szczegóły...No to z szybkiego galopu,lepiej?

Justa89 - 2008-03-13 20:07:27

Lepiej, bo to duża różnica.

Orszowa - 2008-03-13 20:43:58

Ejj...Mówimy tu o upadkach a nie o szybkim galopie czy cwale...

Justa89 - 2008-03-13 20:45:40

Ale mowa była o upadku/zeskoku z cwału więc wtraciłam poprawkę :)

Przepraszam bardzo... Co ta rozmowa wnosi do tematu? Chyba nic. Proszę się na przyszłość pilnować, bo pójdą minusy w profil!
M.

DreamFusion - 2008-03-13 23:05:31

Wiecie co, nawet nie bede calego tematu na forum zalaczonym w linku czytac, ale cwal rozni sie od galopu nie koniecznie predkoscia, ale iloscia taktow. Zreszta nie czepiajmy sie slowek bo np. konie wyscigowe galopuja. To co ogladamy na finishu, gdy kon daje z siebie wszystko to wlasnie 'wyscigowcy' nazywaja galopem. Nasz galop to u nich 'kenter' (ze tak ladnie spolszcze ta nazwe). To tak jak z zajezdzaniem i ujezdzaniem. I tak wiemy o co chodzi.
Koniec offtopa. Teraz moja kolejna gleba :)
Jade sobie jadne na 4 letnim xx co ma przerwe na torach. Probuje robic duuuzo volte co niekoniecznie mu sie podoba...zezloscil sie i jak to my mowimy 'start maszyna' i tnie na otwarta furtke od manezu, za furtka beton, ja oczywiscie bez kasku-bo po co... przed sama furtka stopa na cztery nogi i popraweczka z krzyza. Ja wyfrunelam jak z katapulty w stylu 'widze stad swoj dom' i gruchnelam o ziemie. Jak lecialam zamknelam oczy, a gdy je otworzylam to mialam jakies 10 cm od twarzy betonowy slupek. Uwiezcie mi ze przez miecha bez kasku z domu nie wychodzilam :) To bylo z 'opowiesci grozy' :P

Siódemka - 2008-03-13 23:25:39

wow :O no nieźle :P ahh prosze nie piszcie zbyt dużo o xx a jak juz to bardzo duzo bo mam do nich słabość. poprostu kazdy mi sie podoba :*

efcia27 - 2008-03-14 10:16:05

DreamFusion - Najważniejsze, że Ci się nic nie stało ;)
Ja z tego co pamiętam tylko przy jednym upadku miałam kapelusz, a tak to zawsze toczek. Nie nie dlatego, ze chciałam, tylko dlatego, ze musiałam, bo jeździłam swojego czasu w pewnej stajni i tam każdy musiał go mieć.

Wichurkowa - 2008-03-14 17:18:06

Dream dobrze że Ci sie nic nie stało...Ja też jeżdżę bez kasku bo po co;] Miałam podobna sytuacje na 3.7latku,ze stępa dostał dopalacza z barankami i biegł na metalowy płot,i w ost.chwili skręcił a ja prawie wylądowałam na płocie ale sie utrzymałam...

Justa89 - 2008-03-14 20:32:26

Ja spadłam poprzez głupotę instruktorki. Jako poczatkująca [to było dawno temu] dostałam trudnego konia no i oczywiscie jak na amatora przystąło nie mogłam go za cholerkę ruszyć. Doszło do tego, ze nawet łydka bat [i to porządne sieknięcie] nie podziałały.
Za to instruktorka wpadła na genialny pomysł, w jej mniemaniu oczywiscie. Zaczęła biec z batem do lonżowania za zadem konia i co jakiś czas strzelała z niego. No to koń zryw do galopu, dikie rodeo na środku ujezdżalni, kilka minut się utrzymałam, ale po kolejnym wielkim baranie zleciałam. W dodatku w toczku <ściana>, a upadajac zachaczyłam głową o ziemię robiac po niej szlus godny motocrossowca.

DreamFusion - 2008-03-17 16:35:35

Siódemka napisał:

wow :O no nieźle :P ahh prosze nie piszcie zbyt dużo o xx a jak juz to bardzo duzo bo mam do nich słabość. poprostu kazdy mi sie podoba :*

No niestety moja droga ja ciagle bede o nich trabic bo kocham te konie nad zycie :)

A co do mojego 'wyczynowego upadku' to dzieki za wsparcie dziewczeta. Na prawde moglo sie niefajnie skonczyc :D

efcia27 - 2008-03-25 09:04:54

http://pl.youtube.com/watch?v=lLAnEM_D5sM

Proszę bardzo, mój wczorajszy upadek ;D
No cóż daleko do ziemi nie miałam :P

Diament - 2008-03-25 11:38:33

Tak efcia ten upadek jest niezły :) bardzo mi sie podoba :P
A co do waszej poprzedniej rozmowy to ma to być ostatni raz gdzie widzę jednolinijkowce!!!!

Hibiskus - 2008-03-25 17:04:30

Nie no Ewcia wymiatasz, niezły upadek. Moja koleżanka tez spadała z kucyka ale to było na ogierku, można by nawet powiedzieć, że o mały włos ona spadłaby z kucykiem bo postawił świece, ale co jak co kucyk do wielkoludów nie należy i stając tak ciężar trochę przeważył ze strony koleżanki, ale ona szybko się puściła, żeby nie zostać przygniecioną. A Ty Dream miałaś niezłego farta, bo nie chce myśleć co by było gdybyś o to 10 cm bliżej spadła.... szok

DreamFusion - 2008-03-25 22:49:09

Diament napisał:

Tak efcia ten upadek jest niezły :) bardzo mi sie podoba :P
A co do waszej poprzedniej rozmowy to ma to być ostatni raz gdzie widzę jednolinijkowce!!!!

A gdzie Ty u nas widzisz jednolinijkowce Diament??

Co do upadku Effci :) hehe mega :]

A teraz inna ciekawa historia. Przyszla do mnie na jazde dziewczynka lat kolo 10. Dokladnie zostala zaciagnieta 'na konika' przez rodzicow. Zapierala sie rekami i nogami, ale rodzice mieli swoj plan. Ona jakas taka niemrawa byla i wogole nie do pogadania, ale co tam mowie, moze rozruszam ja na koniu. Robie strzemiona, zagaduje-nic. Przyszla pora na wsiadanie. Zaczynam jej tlumaczyc, ze ja podrzuce za noge do gory, a ona sie tu zlapie, tam podciagnie itd. Patrzy na mnie wielkimi oczami i kiwa glowa. No to sru. Podrzucam ja do gory (no piorko to nie bylo...) Jest juz na wysokosci mojej glowy i nagle sie puszcza jak worek kartofli i leci do tylu (wyobrazcie sobie wyprostowana osobe, wyrzucona do gory, ktora nagle stwierdza, ze nie zamierza nic robic ze swoim cialem...) Gruchnela na glebe (ale miala miekko bo w sumie to poleciala na mnie) mnie tez przewrocila. Tak mi plecy nadwyrezyla, ze sie podniesc nie moglam i jeszcze wyla w nieboglosy. A rodzice co? Uparli sie. Tata ja podsadzil na konia i tyle...No i gdzie tu logika? :) Ale ide o zaklad, ze z boku wygladalo to komicznie. Walaca sie wieza babel :D

Hibiskus - 2008-03-26 20:10:52

Hehe no to rzeczywiście dziewczynka jakaś niemrawa. Ale zauważyłam, że wielu klientów jest jakiś takich niemrawych. U nas była kiedyś taka klientka na lonży. Konik ładnie sobie kłusował i nagle troszeczke przyspieszył, babka w sekundzie gruchnęła jak placek na ziemie jeszcze z takim piskiem, myslałam, ze sama tam glebne. Wyglądało to jak komedia. Nie no rozumiem gdyby babka akurat się nie trzymała, bądź była to jej pierwsza lonża, ale litości mówiła, że już jeździła kilkakrotnie na lonży. A co do podsadzania klientów na konie, ok trafi się jakaś chudsza osoba to dobra, ale jak przyjdzie taki tłuścioch i jeszcze człowieku podsadzaj go, kloc większy ode mnie, a tu trzeba podnosić za nogi, zdarzyło się też wcisnąć za tyłek, oblecha...

Justa89 - 2008-03-26 21:59:26

Dream bo zazwyczaj takie dzieci [czytaj udręczone dziewczynki] są zaciagane siła na konie, bo to jest marzenie [?] rodziców. wiesz mozna się pochwalić, ze pociecha jeździ [w tym przypadku słowo jeździ byloby zbyt wygórowanym słowem określającym xD] w jakiejś fajnej stadninie.

Jak to moja kumpela wtrąciła kiedyś na gg 'To, ze ktoś był w stadninie, nie oznacza, ze od razu jeździ zawodowo' ;)

DreamFusion - 2008-03-26 22:11:46

hehe dobre Justa. swieta racja :P czasem sa to tez ambicje rodzicow, ktorym za mlodu nie wyszlo i teraz chce, zeby dzieciaki za nie nadrobily. tylko czemu instruktor ma z tego wyjsc ze zlamanym kregoslupem?:lol:

To teraz inna gleba z ciekawej pozycji. Kazalam chlopakowi (lat kolo 12) klasc sie na zadzie konikowi w stepie. Nie pierwszy raz byl u mnie na jezdzie bo przyjezdza co wakacje od wtedy-3, obecnie-5 lat. Gosc jest juz w polowie drogi do zadu, a klaczka sobie podklusowala, no i bec - lupnal jej kaskiem w zad. No to ona sru baranka. On do gory tyle ile go wyrzucilo..ale co sie wznosi, musi tez spasc, wiec lup jej znow w zad..na co ona galop i baranek ;) po trzykrotnej powtorc,e petenta, jak sie mozecie domyslic, nie bylo juz ani na zadzie ani na siodle :) nic sie nie stalo, tylko ubity zadek (jego i konie :P ), ale z boku widok przekomiczny i jeszcze te efekty glosowe hehe :P

Hibiskus - 2008-03-29 17:09:46

Ale jazda! Dzisiaj świętuje, był "mój pierwszy raz"! Może zabiore się do opisywania mojego pierwszego upadku od 2 lat jazdy. A więc schodziliśmy z takiej góry, jechałam na koniku pociągowym, który dość długo nie chodził, praktycznie przez całą zimę, od początku terenu szalał, brykał. No i później taki spocony to sobie myśle, że już pewnie da sobie spokój, no ale schodzimy z tej góry i coś tak przeczuwam, ze coś się stanie (kobieca intuicja, a po drugie zapomniałam mojego pierścionka "na szczęście") Magia (imię konika) zaczyna dziwnie sie kręcić machać głową, a ja tylko sobei myśle, byleby nie teraz bryknęła bo na 100% spadne, no i buuu dwa barany, a do trzech razy sztuka i gleba, przeleciałam przez głowe konia. Miałam otwarte oczy i to było dziwne uczucie wszystko tak jakby się kręciło, widziałam Magii głowe i kopyta i buchłam obok niej a ta pogalopowała na dół. Poźniej jak sie zatrzymała doszłam do niej. Na szczeście nic mi się nie stało, trochę tylko noga mnie boli:)

Diament - 2008-04-20 22:01:42

20.04.2008r. 4 upadek w mojej karierze jeździeckiej upadek z konia Magnolii :)
Jade sobie galopikiem a tu nagle coś wyskakuje za krzaków i lecęg sobie świetnie w bok koń prawie po mnie przegalopowała ale sie odsunełam w bok uff

ganja farmer