hmm Wichurkowa, nie ma czegoś takiego jak jazda w stylu natural ;P
Jest praca z koniem metodami naturalnymi (w tym jazda) ale to nie jest styl!!
Fakt można jeździć na halterku itd, ale jest styl angielski, westowy, damski..
Nie ma takiego jak "styl naturalny"

A natural to po prostu porozumiewanie się z koniem jego językiem, nie tylko robienie 7 zabaw od niechcenia..  Niestety dużo ludzi myśli, że jak pomacha przed koniem linką i założy mu halterek to odrazu są naturalistami. Natural to specyficzny sposób myślenia, i przez to porozumiewania się z koniem zrozumiałym dla niego językiem.

Spoko Wichurkowa, zostaw moge go zamknac jak chcesz, ale usunac sie nie da Mamy 'zajezdzanie zrebakow' to mozemy miec 'jazde w stylu natural' grunt ze wiemy o co chodzi. Bedziemy sobie oryginalnym forum :]

Chyba sie niesety nie da Bylam nawet na forum dotyczacym forum i szukalam takiej mozliwosci. Bezskutecznie... Ale przeciez skoro wszyscy wiemy o co chodzi to jakos damy rade

Nie no Wichurkowa - świetnie sobie radzicie
Długo trenujecie?
Ja dopiero niedługo zaczynam "jazdę w stylu natural" ;D czyli na halterku, więc narazie nie mam fotek..
A wątek niech zostanie

hehe, nie ma czego się bać ;P
Ale jeśli pracujesz naturalnie 5 tygodni i tyle osiągnęłaś, to GRATULUJĘ Ci!
Osiagnęłaś bardzo dużo, jak na tak krótki czas.
Ja z moją Plamą mam nieco więcej problemów
I troche trudniej jest nam się porozumieć..

Nie ma za co
Ja kiedyś się tak bawiłam z parasolką, najpierw z ziemi, a potem wsiadłam na Plamę z otwartą parasolką i trzymałam ją nad głową.
Musiało to nieźle wyglądać, bo moja mama stała na środku padoku i się śmiała ;D

No u mnie tak samo..
Pamiętam jak kiedyś w lato zabierałam Plamę na trening z łąki na padok (są oddzielone ogrodzeniem z bramą). Na przeciwko padoku jest budowa, i tam robotnicy pracowali na dachu, no i jak szłam przez padok to zaczęli wrzeszczeć "gaalopem" "dalej". Ja nie zwracając na nich uwagi weszłam na łąkę i zawołałam Plamę. Ale mieli miny jak najpierw przyleciała do mnie galopem, a potem ją lonżowałam bez niczego, właśnie zakładałam jej folię na grzbiet, i robiłam róże inne "dziwne" rzeczy..
I dobrze im tak. Więcej już nic nie krzyczeli