Wszystko o koniach
Siemka! Jak to u Was jest z tymi upadkami??... Dla niektórych zaszczyt dla niektórych wstyd:)...Ja osobiście spadam dość często...Moja Orsza kocha włanczać ABS'y ... A jak to jest z Wami i Waszymi Konikami??
Offline
W hierarchii stada
Ja jestem osoboscie za upadki dobra rzecz oczywiscie jak sie nic powaznego nie dzieje. Przydaje sie co jakis czas przypomniec sobie gdzie jest nasze miejsce i troche pokory nauczyc Teraz juz spadam raczej rzadko (ale kiedys fju fju...), ale zdarzac sie zdarza. Troche nasze koniuchy nas wyrobily (murmika wie o czym mowie ) same araby i folbluty i trzeba sie bylo trzymac na wszelkie sposoby hihi Ale jak mowie dobrze przyglebowac co jakis czas i siedzac na ziemi zanoscic sie serdecznym smiechem z wlasnych niedoskonalosci czyz jazda konna nie jest wspaniala?!
Offline
Hehe fajny temat ;] Mi ostatnio spadanie dość często się zdarza Ostatnio jechałam z kumpelami w terenie na czołową. Amanda poniosła Diamenta gdzieś na wyżyny, ja się obróciłam, a Baszta na której jechała, szybko zawróciła. Przez chwilę jechałam na boku potem na szyi a potem było bliskie spotkanie z ziemią
Offline
W hierarchii stada
Moze wpleciemy w ten temat najciekawsze upadki nasze lub takie ktorych bylismy swiadkiem. Posmiejemy sie z tych zabawnych i ogarna nas chwile grozy z tych powazniejszych :] istny horror hiehie.
Ja np kiedys mialam trening skokowy na mlodym koniu po deszczowym dniu. Jedziemy sobie na przeszkode, patrze, oceniam, robie najazd i juz myslami jestem po drugiej stronie, a moj kon stwierdza, ze wlasciwie to on idzie lewa strona bo co sie bedzie przemeczac ja oczywiscie pojechalam prosto i wyladowalam w jednej, jedynej kaluzy na calym placu no a jakze by inaczej konis stal nademna i patrzyl na mnie z gory niewinnymi oczami, zupelnie nie rozumiejac jak sie tam znalazlam ;P
Ostatnio edytowany przez DreamFusion (2008-02-10 21:05:19)
Offline
Ja przyznam, że nie miałam okazji poczuć upadku. Miałam wiele okazji, nawet zbyt wiele jak to mój pamiętny pierwszy teren z wywiezieniem w las, bryknięcie szalonego konia kiedy znalazłam się kilka metrów nad koniem a wylądowałam na szyi (była niezła polewka, koleżanka która jechała z tyłu mówiła, że miała co podziwiać), niespodziewany skok przez drut, styknięcie się ogiera z wałachem (oba koniki bardzoooo się nie lubią)....
Offline
Moim zdaniem najgorsze są upadki z koniem Wczoraj jeździłam sobie na Morfim i przyznam, że było trochę błotka na ujeżdżalni. Morfeusz się nie wyrobił na zakręcie i pojeciał na bok, rozkraczył się, ja jakoś próbowałam go ciężarem ciała podnieść (w dodatku powiedz, że jechałam bez strzemion), ale się nam tak do końca nie udało ;] No ale na szczęście jesteśmy cali i zdrowi
Offline
No to dobrze Morfeuszku, że Wam się nic nie stało
Ja spadam co jakiś czas, i przyznam, że jest to nawet fajne ;P
Lubię spadać, o ile nic poważnego się nie stanie ;P
Offline
W hierarchii stada
hehe, wybaczcie, ze sie zasmieje, ale od razu widze mojego Julka, ktory nie dosc, ze ma nogi ciut krzywe to jeszcze po zlamaniu jest i zawsze sie 'wali na pyska'. Norma jest, ze jedziesz sobie klusem czy stepem (niestety w galopie tez sie zdarzalo...) i nagla Julek leci w dol glowa, sklada przednie nogi, czasem jakis slizg mu wyjdzie ja sie odchylam do tylu i daje dluga wodze - on sie podnosi i jedziemy dalej ale jak ktos to widzi pierwszy raz to blednie i umiera na zawal hiehie niestety zdarzylo sie tez ze przewalim sie na bok i przygniutl moja noge i odmowil wstania, tak ze ludzie na hali rzuciili sie mnie ratowac, a kolanko troche bylo niespawne :]
Offline
Jakże mi temat ten zaszytny do gustu przypadł... wprawdzie teraz nie tęsknie specjalnie za bolącym tyłkiem , choć niekiedy zdarza mu się boleć hihi ale już w pamięci odszukuje (nie tak znowu głęboko schowane) wszystkie gleby
Najszybsza gleba... GRAND AL!! Wsiadłam - siadłam hihi Wsiadłam z boku - siadłam z przodu... lecąc widoki podziwiałam, a on jeszcze nie zdążył nawet stępem ruszyć... powtórki z rozrywki to może nie chcę zamawiać, ale ogierowi chylę czoła
Offline
W hierarchii stada
Bo Grandalek przebil mamusie ona sie stara od 2 lat Cie zwalic i sie nie udaje, a synek patrz - raz a dobrze :] To mi przypomina o mojej glebie z Julka, kiedy to po swojemu wystartowal galopem ile fabryka dala, po czym zahamowal na cztery nogi (niestety nie od zadu a na przodzie) i na koncy zakrecil - czyli ulubiony trik Julka a ja siedzac na ziemi i zanoszac sie smiechem znalazlam podkowe ktora zgubil inny kon i cale szczescie bo chodzilby jazde na 1 noge okuty
Offline
hehe pamiętam to widzisz.. jak juluś miał dać do zrozumienia, że Żytuli niewygodnie wysadził Cię w odpowiednim miejscu a że z Ciebie mądra bestia to od razu się połapałaś
Chciałam zauważyć DreamFusion, że Gonza pracuje już nad techniką zwalenia mnie 3 lata, a nie 2
Ostatnio edytowany przez murmika (2008-02-21 13:15:52)
Offline
No i oto mam się czym pochwalić, bo dzisiaj spadłam z Plamki )
Wystraszyła się naszej chmary pisiaków szczekających, które wpadły na padok. Zaczęła wierzgać i bum, eFka na ziemi ;D
Tylko ręka booli ;/
Offline
W hierarchii stada
Boli, boli, ale wkrotce przestanie, a my witamy wsrod 'badaczy gleby' muahah
Offline
Użytkownik
tak malowniczego upadku jak DreamFusion to jeszcze nie miałam ale jak kiedyś chciałam wsiąśc na konia zbyt energicznie, to... przeleciałam z drugiej strony siodła. trochę tyłek bolał, ale więcej śmiechu niż bólu
Offline
Oj oj ja strasznie nie lubię upadków z konia ale jak już trzeba to trzeba
Pamiętam że w ferie to bym przeleciała przez głowę konia po skoku z kłusa bo Amanda zrobiła kozi skok
Offline